Jak czuję swoje ciało w otaczającej przestrzeni? Dobrowolność to brak scenariusza, jedynie propozycja swobodnego przemieszczania się w przestrzeni. A ta oferuje kilka nienachalnych doznań wielozmysłowych. Do dowolnego mieszania i dawkowania. Jak czuję się ze sobą, na co mam ochotę? Bardziej na zapachowe doznanie, podróż papierowym statkiem, obraz innych ciał na płótnie, a może kilka dosadnych pytań/spostrzeżeń o rodzaje cielesnych manewrów? Prace rozsiane w przestrzeni, nie anektują jej. Doświadczenie pustki ma wspierać samodzielną podróż przez wystawę. Chodzi o doznanie ulgi, swobody bycia, lekkości. Być może nawiązania nitek kontaktu ze sobą albo przeciwnie – odpoczynku od popsychologicznej presji samopoznania. Taka była warstwa koncepcyjna towarzysząca budowaniu wystawy, a jaka będzie jej percepcja?
artyści: Natalia Bażowska, Eda Kranc, Magdalena Moskwa, Aleksander Radziszewski
Dobrowolność
Czy można zagubić się w poszukiwaniu drogi do siebie? Żyjemy w czasach, gdzie różnorodność, dostęp oraz ilość do wszelkich materiałów ze sfery emocji jest łatwy. Treści te mają pomóc nam w samorozwoju, osiągnięciu dobrostanu. A jednak można paradoksalnie zapętlić się tak, by w poszukiwaniu wolności, wytchnienia i ulgi czuć presję, nacisk, niewygodę, przytłaczające poczucie winy, zagubienie.
Terapeutyzować można się cały czas. Oferta jest bogata. Jak na bazarze. Od krótkich postów, rolek, zdjęć, filmików po poważne teksty specjalistów, sesje, warsztaty i podcasty. Pytanie, czy znamy autorów tych materiałów? Czy nasi eksperci, nauczyciele życia, mentorzy to nie przypadkiem osoby, dla których poznawanie ludzkiej natury to hobby, pasja, wynik weekendowych kursów i szkoleń?
W procesie własnego uzdrowienia można trwać bez końca. W oczekiwaniu na ostateczne naprawienie siebie, odkładać ważne decyzje, oddalać życie „tu i teraz”.
Będąc zanurzonym w kulturze psychologicznej, można stale przyglądać się sobie, analizować słowa, motywy, sytuacje, w których się znajdujemy, usztywniać też własne granice, których zaczynamy zaborczo bronić. Być tak bardzo skoncentrowanym na sobie, by nie dostrzegać nikogo i niczego obok. Czy dbanie o siebie, zachwyt nad sobą są w stanie zaprowadzić nas do asertywnej, że aż agresywnej, wygodnej bańki?
A przecież moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna Twoja. Czym jest rezygnacja z siebie dla innych i jak ma się to do własnego samorozwoju, który mi się należy? Jak zwykle brakuje nam równowagi, również w stawianiu na siebie. Balans w życiu to chyba cel, do którego ostatecznie zdąża się cały czas. Dobrowolność jest pięknym założeniem, sytuacją, w której bez nacisku możemy działać na rzecz siebie i innych. W równowadze, biorąc i dając tyle, ile potrzebujemy, nie krzywdząc innych.
Agnieszka Gorzaniak
Być
Napięcie w ciele, serce bije w przyspieszonym rytmie, kropelki potu, ściśnięty żołądek o poranku. Mętlik w głowie, decyzje do podjęcia, upływający czas. Tu powinien być głęboki wdech i wydech, ale co z tego, skoro stać mnie tylko na ten płytki? Kładę się płasko na podłodze, zamykam oczy. Zostawiam siebie w spokoju. Dobrowolność – swoboda bycia w przestrzeni. Bierzesz tyle, ile chcesz i możesz.
Marszczy się i faluje morze, marszczy się skóra na ciele. Przelewa się w brzuchu. A gdyby tak zapatrzeć się w swoje ciało, jak w horyzont? Potraktować jak swobodną podróż, bez celu, za to z czerpaniem z samego procesu? Uwikłać się w tę dynamikę – niezmiennie w ciele i z ciałem.
Czy ta ilość niezagospodarowanej przestrzeni wywołuje irytację, że tak niewiele się tu dzieje? Czyżby zabrakło pomysłu, sprytu albo świadomie prowadzonej koncepcji? Przeciwnie – niech to będzie miejsce na odpuszczenie. Mamy w sobie odwagę, by sprawdzić, co się wydarzy. Proponujemy kilka impulsów – do relaksu, krytycznej analizy (buntu?), malarskiej podróży, olfaktorycznego niuansu.
Stawanie po stronie polaryzacji jest bardzo ryzykowne, prowadzi raczej do nudy. Mówienie o ciele z kolei to ryzyko powtórzeń, tyle już się tu wydarzyło, kolejny temat został przeanalizowany i zaprezentowany. Zamazanie kształtów i mieszanie wątków wydają się najbliższe. Bo czym to ciało jest i jak ma się w przestrzeni? Bywa pośrednikiem, adresatem, formą, symbolem. Sceną dla interakcji. To ciało rozumiane jako płaszczyzna relacyjna, ja – ja, ja – inny/inna/inni. Ciało to też miejsce ingerencji/oceny.
Chciałoby się odpuścić kontrolę i czuć, doświadczać, by za chwilę jednak zachować czujność, nie dać się zwieść kanonom, ale i nie wystraszyć własnej formy. Gdzie przekierować energię, żeby miało to sens, nie było kolejnym ratunkowym afektem, sprzeciwem wobec przeciętności życia? Nic nie wiadomo, a oferta jest szeroka. Od ćwiczeń oddechowych, przez uważne czynności, po cały biznes samoświadomości. Czy w takim razie nic nie ma sensu? A może wszystko ma i bardziej chodzi o skrojenie własnych, niestałych przecież proporcji? Dawki zachwytu, krytycyzmu, skupienia, odpuszczenia i co tylko chcesz tu dopisać.
Wystawa jest propozycją przestrzeni nienachalnych doznań wielozmysłowych. Prace rozsiane w przestrzeni nie anektują jej. Doświadczenie pustki ma wspierać samodzielną podróż przez wystawę. Chodzi o doznanie ulgi, swobody bycia, lekkości, być może nawiązania nitek kontaktu ze sobą albo przeciwnie – odpoczynku od presji samopoznania.
Ciało może być uczestnikiem/przewodnikiem, ale cała metoda percepcji to ruch dobrowolny, nieinscenizowany, bez scenariusza. Można sformułować własny stosunek do cielesnych manewrów, odnosząc się do prac Edyty Kranc. Doświadczyć sztuki zapachu Magdaleny Moskwy. Skonfrontować się z percepcją malarską Natalii Bażowskiej, może sięgnąć do kanonu, historycznych odniesień? Albo oddalić się w kierunku nieco odseparowanej przestrzeni kontemplacji Aleksandra Radziszewskiego. Celem wystawy jest zaproponowanie metod bycia ze sobą, ale o głębi i intensywności zdecyduje odbiorca. Raz potrzebujemy skrupulatnej, dobitnej analizy, notatki z samopoznania, innym razem chcemy zanurzyć się w samym pozaintelektualnym byciu. Żadna z metod nie jest lepsza ani gorsza, nie potrzeba hierarchii ani stopniowania. Nie dominuje tu kategoria innowacyjności, ale raczej sympatia dla procesów refleksji i swobody oraz samego doświadczenia dzieła sztuki.
Obserwując napierającą i wszechogarniającą pop psychologię, poradniki dotyczące życia, gąszcz porad samozwańczych terapeutów, zapragnęłyśmy wystawy, która dałaby zdrowe wytchnienie i ulgę. Również nam.
Karolina Pikosz
kuratorki: Karolina Pikosz i Agnieszka Gorzaniak
Początek 14.11.2024, godz. 18.00
ul. Gdańska 20
Koniec 12.01.2025